Powrót do listy artykułów Aktualizowany: 2025-04-15
Transformator a falownik: 7 energetycznych konfliktów, które mogą skończyć się pożarem

Zobacz, jak mikroskopijne zaburzenia falownika potrafią stopić uzwojenia i skrócić żywotność trafo

Czas czytania: 6 min

Transformator i falownik – dwa filary współczesnych instalacji OZE i przemysłowej automatyki. Na papierze: duet idealny. Relacja "transformator a falownik" decyduje o tym, czy energia z fotowoltaiki bezpiecznie trafi do sieci – pierwszy kształtuje napięcie, drugi nadaje kierunek i rytm jej przepływowi. W praktyce? Często poligon doświadczalny, gdzie z pozoru niewinne zakłócenia falownika prowadzą do lokalnych przegrzań, stopień po stopniu uszkadzając izolację transformatora. Aż w końcu – bum. Przepięcie. Zwarcie. Pożar.

Brzmi dramatycznie? Bo tak wygląda rzeczywistość, gdy inżynieria zostaje zepchnięta na margines przez pośpiech lub oszczędność.

W systemach, które codziennie przetwarzają setki kilowatów energii, nie ma miejsca na przypadkowość. Dopasowanie transformatora do pracy z falownikiem to nie sugestia – to warunek niezawodności. Ten wpis odsłania 7 napięć, które w tym „partnerstwie" prowadzą albo do harmonii, albo do awarii.


Dlaczego my o tym piszemy?

W Energeks projektujemy, produkujemy i analizujemy transformatory na co dzień – nie zza biurka, tylko z placów budowy, stacji GPZ i farm PV. Nasze zespoły spotykają się z producentami, wykonawcami i użytkownikami, którzy próbują zrozumieć, dlaczego tranasformator się przegrzewa, dlaczego słychać "piszczenie", dlaczego izolacja nie wytrzymuje. Widzieliśmy pożary. Mierzyliśmy harmoniczne. I wiemy jedno – większości z tych konfliktów da się uniknąć.


Dla kogo jest ten artykuł i co wyniesiesz?

Ten tekst powstał dla Ciebie, jeśli:

- projektujesz lub eksploatujesz systemy z falownikami (PV, UPS, napędy),

- odpowiadasz za dobór transformatorów w projektach OZE, przemysłowych lub infrastrukturalnych,

- chcesz uniknąć kosztownych przestojów, napraw lub – co gorsza – pożaru.

Po lekturze:

✔ poznasz konkretne napięcia fizyczne i logiczne, które zachodzą między falownikiem a trafem,
✔ dowiesz się, jak dobrać odpowiednie trafo do pracy z falownikiem,
✔ zyskasz praktyczne wskazówki, jak projektować i eksploatować ten duet bez ryzyka,
✔ dostaniesz case study i liczby, które przekonają Twój zespół lub inwestora,
✔ od razu zastosujesz wiedzę – lub skonsultujesz się z nami, bez ściemy.

 


Zacznijmy od tej kwestii: Czy prąd z fotowoltaiki musi przechodzić przez transformator? 

To jedno z tych pytań, które pojawia się równie często co słońce nad instalacją PV. Odpowiedź brzmi: to zależy – głównie od skali i napięcia systemu.

W małych instalacjach domowych, gdzie falownik bezpośrednio współpracuje z siecią niskiego napięcia (230/400 V), transformator nie jest wymagany – falownik transformatorowy lub beztransformatorowy przetwarza napięcie stałe z paneli bezpośrednio na zmienne.

Ale gdy wchodzimy na poziom przemysłowy, farmowy czy infrastrukturalny – sytuacja się zmienia. Transformator staje się nie tylko konieczny, ale strategiczny. Dlaczego?

  • Przede wszystkim dopasowuje poziomy napięcia (np. z 400 V na 15 kV), by możliwe było podłączenie do sieci SN,
  • Separuje galwanicznie instalację PV od sieci, zwiększając bezpieczeństwo eksploatacji,
  • Chroni przed rozchodzeniem się zakłóceń, harmonicznych i przepięć między siecią a systemem PV.

Co więcej, transformator ułatwia integrację z urządzeniami zabezpieczającymi, systemami SCADA (Supervisory Control And Data Acquisition, co po polsku oznacza "nadzór i pozyskiwanie danych") i monitoringiem pracy – a to dziś standard w profesjonalnych instalacjach OZE.  W dalszej częsci artykułu przyjrzymy się, na na jakie energetyczne konflikty narażony jest nasz system i co robić, aby im zapobiec.

 

 

1. Zabójcze harmoniczne: jak PWM z falownika rani uzwojenia transformatora

Jeśli klasyczna sinusoida to jazzowa ballada — płynna, harmonijna, przewidywalna — to sygnał wyjściowy falownika to death metal grany w przyspieszeniu: agresywne impulsy prostokątne przełączane z częstotliwością nawet 10–20 kHz, które trafiają prosto w uzwojenia transformatora. Właśnie tak działa PWM — Pulse Width Modulation — czyli metoda, która poprzez ultraszybkie przełączanie tranzystorów pozwala precyzyjnie sterować napięciem i częstotliwością wyjściową falownika, zmieniając zasilanie silnika w koncert technicznej precyzji.

 

Co się wtedy dzieje?

  1. Rdzeń zaczyna generować straty histerezowe i wirowe, których nie przewidziano w standardowym trafo,
  2. Uzwojenia przeżywają lokalne przegrzania, bo ich impedancja dla wyższych częstotliwości rośnie,
  3. W ekstremalnych przypadkach występuje przebicie izolacji między zwojami, szczególnie przy cienkich lakierowanych drutach.
  4. Transformator, który nie jest dostosowany do pracy z falownikiem, nigdy nie "widzi" sinusoidy, tylko miks zakłóceń, napięć pasożytniczych i pików.


Według badań IEEE i Fraunhofera, transformatory zainstalowane za falownikami bez filtrów LC lub bez ekranowania między uzwojeniami mają średnio o 35% skróconą żywotność izolacji. A to tylko jeden parametr.

Wyobraź sobie, że masz wspaniałą maszynę – Ferrari – ale zamiast asfaltu każesz jej jechać po torze przeszkód z gwoździami. Przejedzie? Może. Ale po paru kilometrach zawieszenie się podda. I dokładnie tak czuje się transformator, gdy codziennie musi filtrować sygnał PWM bez odpowiedniej konstrukcji.


Co możesz zrobić?

  • Wybieraj transformatory do współpracy z przekształtnikami (certyfikowane, o odpowiedniej częstotliwości pracy),
  • Zwracaj uwagę na ekranowanie między uzwojeniami – chroni przed napięciem wspólnym (common mode),
  • Dodaj filtr sinusoidalny LC za falownikiem przy dużych obciążeniach lub długich kablach.

Chcesz wiedzieć, jak to wygląda w praktyce? Zobacz, jak błędne dopasowanie falownika prowadziło do pożaru na farmie PV – wszystko opisaliśmy tutaj:

Pożary fotowoltaiki: 5 drastycznych błędów, które prowadzą do katastrofy

 

 

2. Przepięcia udarowe – jak relacja transformator i falownik może zawieść w jednej sekundzie

Na zewnątrz – spokój. Na monitoringu – wszystko zielone. A jednak w środku instalacji właśnie rozgrywa się napięciowy thriller. Choć projektanci zwykle skupiają się na mocy, chłodzeniu i sprawności urządzeń, to właśnie przepięcia udarowe stają się niewidzialnym zagrożeniem. Wystarczy jeden impuls, by relacja transformator i falownik przerodziła się w awarię, która uszkodzi kluczowy komponent w ułamku sekundy.


Jak powstają przepięcia udarowe?

W instalacjach PV i przemysłowych falowniki generują tysiące przełączeń na sekundę. Każde z nich może wywołać przepięcie łączeniowe – krótkotrwały impuls o wartości wielokrotnie przekraczającej napięcie znamionowe. Gdy transformator i falownik są połączone długimi trasami kablowymi, bez ekranowania uzwojeń i filtrów ochronnych, taki impuls nie ma gdzie się rozproszyć. Zamiast tego koncentruje się na najsłabszym punkcie izolacji transformatora, zazwyczaj między warstwami uzwojenia wtórnego.


Przypadek z placu budowy: iskra, której nikt nie zobaczył

Instalacja PV o mocy 800 kW, z przemysłowym falownikiem i transformatorem 400/15 000 V. Brak ekranowania, brak filtrów. Po sześciu tygodniach pracy – awaria. Izolacja pęknięta w kilku punktach, przebicie do rdzenia, miejscowe przegrzanie. Zewnętrzne objawy? Żadne. Ale wewnątrz transformatora – katastrofa.

Analiza wykazała, że przy szybkim wyłączeniu falownika w trybie awaryjnym powstał impuls o wartości 2,3 kV ponad napięcie znamionowe. Relacja transformator i falownik nie została przemyślana na etapie projektu, co doprowadziło do kosztownych skutków.


Dane, które nie dają spać spokojnie

Badania CIGRÉ i IEEE wskazują, że przepięcia udarowe powyżej 1,5× Un mogą uszkodzić izolację transformatora w czasie liczonym w milisekundach.

W transformatorach suchych, które nie są przystosowane do pracy z falownikiem, średni czas do awarii spada nawet o 40% przy regularnych udarach.

Co więcej, tradycyjne zabezpieczenia – różnicowoprądowe i nadprądowe – nie wykrywają takich zjawisk, bo udary trwają zbyt krótko. A kiedy już dojdzie do przebicia izolacji, nie ma odwrotu – transformator do wymiany.


Transformator i falownik – jak zaprojektować tę relację mądrze?

Nie istnieje układ w 100% odporny na przepięcia, ale mądre decyzje projektowe znacząco ograniczają ryzyko. Oto, co warto wdrożyć:

  • Transformator a falownik powinny być połączone przez urządzenie z izolacją klasy H (lub wyższej),
  • Wybieraj modele z ekranowaniem elektrostatycznym, odprowadzającym impulsy do uziemienia,
  • Filtry LC lub dławiki du/dt to obowiązek przy falownikach powyżej 100 kW,
  • Sprawdzaj układ uziemień – błędna topologia może pogłębiać skutki przepięć,
  • Regularna diagnostyka stanu izolacji transformatora (np. tangens delta, próby napięciowe) pozwala wykryć zagrożenia zanim stanie się kosztowne.

Wszystko rozbija się o jedno: czy projektant i inwestor potraktowali ten duet jako całość, czy jako osobne elementy. Bo transformator i falownik nie mogą działać „obok siebie" – muszą działać razem, jak zsynchronizowany układ nerwowy i mięśniowy.

W przeciwnym razie – nawet najmniejszy impuls staje się początkiem wielkiego problemu.

 

 

3. Napięcie wspólne i pływające potencjały – cicha wojna między układami transformator a falownik

Na pierwszy rzut oka wszystko działa idealnie: system PV generuje moc, falownik pracuje stabilnie, a transformator nie wykazuje żadnych niepokojących sygnałów. Ale właśnie wtedy zaczyna się najgroźniejszy typ konfliktu – cicha wojna napięć wspólnych i potencjałów pływających, która toczy się nie w przewodach, ale w izolacji, na zaciskach, w ekranach i między uzwojeniami.

To nie spektakularna awaria. To systemowe zużycie, które działa jak korozja na statku – powoli, niezauważalnie, aż do momentu, gdy metal przestaje wytrzymywać. I właśnie w takich scenariuszach relacja transformator i falownik przechodzi najpoważniejszy test trwałości.


Czym właściwie jest napięcie wspólne?

Napięcie wspólne (ang. common mode voltage) to różnica potencjałów między przewodami sygnałowymi a ziemią odniesienia. W przypadku współpracy falownika i transformatora, powstaje głównie na skutek:

  • modulacji PWM w falowniku,
  • asymetrii obwodu uziemiającego,
  • braku ekranowania w transformatorze.

W dużym uproszczeniu – falownik „pcha" energię do sieci, ale część tej energii nie znajduje właściwego toru powrotnego i szuka ujścia przez ekran, obudowę, uzwojenie – a czasem przez izolację.


Co się dzieje, gdy transformator i falownik nie są do siebie dopasowane?

W idealnym świecie napięcie wspólne powinno być minimalizowane już na poziomie konstrukcji. Ale w realnych instalacjach:

  • transformator bez ekranu elektrostatycznego staje się drogą powrotną dla zakłóceń,
  • pojawiają się prądy upływu, które płyną po ekranach, rurach, a nawet... zbrojeniu betonu,
  • różnica potencjałów między punktem neutralnym transformatora a uziemieniem falownika prowadzi do punktowych przebić,
  • materiały izolacyjne starzeją się szybciej, bo są eksponowane na zmienne gradienty napięcia wspólnego.

Efekt? Zanik izolacyjności, niekontrolowane wyładowania, błędy komunikacyjne, a w dłuższym czasie – uszkodzenie transformatora.


Case study: przemysłowa instalacja 400 V z efektem "tańczącej masy"

W jednej z instalacji przemysłowych, gdzie zastosowano falowniki 55 kW zasilające maszyny CNC (Computer Numerical Controlsterowane komputerowo urządzenia, które automatycznie wykonują precyzyjne operacje obróbcze, takie jak frezowanie, toczenie, wiercenie czy cięcie, na podstawie wcześniej zaprogramowanych instrukcji), a napięcie było transformowane z 400 V do 690 V, co kilka tygodni dochodziło do błędów sterownika i usterek komunikacji między urządzeniami. Po głębszej analizie odkryto, że między masą falownika a ekranem transformatora występowały zmienne napięcia do 80 V – czyste napięcie wspólne!

Brak ekranu elektrostatycznego i złe uziemienie doprowadziły do stałych upływów prądów zakłócających sygnały cyfrowe, powodując restart falownika, a nawet błędne załączanie styczników. Dopiero wymiana transformatora na wersję przystosowaną do falowników rozwiązała problem.


Dane techniczne, które warto znać:

Napięcie wspólne w instalacjach bez ekranowania może przekraczać 100 V rms, co wystarcza do przebicia cienkich warstw izolacyjnych,

Według danych Siemens i ABB, obecność CM noise (common mode noise) w długotrwałej eksploatacji skraca żywotność transformatora nawet o 30%,

Prądy wywołane napięciem wspólnym mogą osiągać wartość kilkudziesięciu mA, co wystarcza do przegrzania małych elementów izolacyjnych i ekranów.

Jak projektować?

  • Stosuj transformatory z ekranem elektrostatycznym między uzwojeniami – odseparują napięcie wspólne i odprowadzą je do PE,
  • Dobierz odpowiednią topologię uziemienia – unikaj wspólnych przewodów PE i N dla różnych urządzeń,
  • W falownikach z PWM stosuj filtry common mode, które redukują źródło problemu,
  • Dla układów z dużą długością kabli – uwzględnij ich wpływ na CMV i projektuj z rezerwą,
  • Diagnostyka: sprawdzaj obecność napięć wspólnych podczas pomiarów eksploatacyjnych (np. analizatorami jakości energii).

Transformator a falownik – cisza nie zawsze znaczy spokój

To, że system nie zgłasza błędów, nie oznacza, że wszystko działa poprawnie. W wielu przypadkach, to właśnie ciche napięcie wspólne podkopuje izolację, wpływa na logikę sterowania i prowadzi do awarii, które trudno wytropić.

 

 

4. Prąd upływu – gdy transformator i falownik generują fałszywe alarmy i realne straty

Wyobraź sobie system, który na papierze działa idealnie: odpowiednio dobrany transformator, renomowany falownik, pełna zgodność z wytycznymi producentów. A jednak... zabezpieczenia RCD (wyłączniki różnicowoprądowe - urządzenia chroniące przed porażeniem prądem elektrycznym oraz przed skutkami zwarć doziemnych. Działają poprzez wykrycie różnicy prądu między przewodem fazowym a neutralnym — jeśli ta różnica przekracza dopuszczalny próg (np. 30 mA), RCD natychmiast odłącza zasilanie) wyzwalają się bez powodu, falownik zgłasza błędy izolacji, a operatorzy szukają winy wszędzie – tylko nie tam, gdzie naprawdę tkwi problem.

Właśnie tu zaczyna się temat prądów upływu, które – choć niewidoczne – potrafią zdezorganizować cały system PV lub przemysłowy, generując fałszywe alarmy, przestoje i... autentyczne zagrożenie dla trwałości izolacji. A w centrum tego zjawiska? Relacja transformator i falownik, która została źle zaprojektowana lub zignorowała wpływ wysokich częstotliwości.


Czym właściwie jest prąd upływu?

To prąd, który zamiast płynąć wyłącznie przez przewodnik fazowy i neutralny, przemieszcza się przez pojemności pasożytnicze – do ziemi, przez ekran kabla, uzwojenia, obudowy. W instalacjach z falownikami PWM ten zjawiskowy pasażer staje się szczególnie groźny, ponieważ:

  • napięcia przełączające falownika generują szybkie zmiany napięcia (du/dt),
  • w długich kablach zasilających i transformatorach tworzy się sieć kondensatorów pasożytniczych,
  • ekran transformatora może stać się ścieżką o najmniejszym oporze dla tych prądów.

 

Co dzieje się, gdy transformator a falownik nie są odporni na upływy?

Najczęstsze skutki to:

  • błędne wyzwalanie zabezpieczeń różnicowoprądowych, nawet przy poprawnym stanie izolacji,
  • nagrzewanie się ekranów i uziemień, zwłaszcza przy wyższych mocach (>50 kW),
  • przewlekłe przegrzewanie elementów uzwojenia w transformatorze suchym, prowadzące do punktowego uszkodzenia izolacji,
  • zaburzenia w pracy falownika, objawiające się błędami „Isolation Fault", mimo braku fizycznego przebicia.

 

Przykład z terenu: 60 kW PV i "niewidzialna awaria"

Na jednej z farm w Wielkopolsce zainstalowano zestaw trzech falowników 20 kW oraz transformator 400/15 kV. Wszystko uruchomiono zgodnie ze sztuką – ale w upalne dni system samoczynnie się rozłączał, co skutkowało nawet 15% utratą produkcji energii dziennie.

Powód? Prądy upływu rzędu 90 mA powodowały zadziałanie zabezpieczeń różnicowoprądowych, mimo braku jakiegokolwiek fizycznego zwarcia. Transformator nie miał odpowiedniego ekranowania, a przewody zasilające nie były ułożone zgodnie z zasadą minimalizacji sprzężeń. Dopiero po wymianie transformatora na dedykowany do współpracy z falownikami i reorganizacji połączeń sytuacja się ustabilizowała.


Dane, które warto znać:

  1. Falowniki trójfazowe z szybkim przełączaniem PWM (np. 8–16 kHz) mogą generować prądy upływu do 100–300 mA przy długich przewodach i nieekranowanych trafach,
  2. Zgodnie z normą IEC 62109, dla zabezpieczeń różnicowoprądowych typu B dopuszczalne są wyższe progi zadziałania – ale większość projektów ich nie stosuje,
  3. Przewlekła ekspozycja izolacji transformatora na upływy powyżej 30 mA skróca jej żywotność nawet o 35%.

 

Jak rozbroić ten problem? Transformator a falownik – zasady projektowe

  • Używaj transformatorów z ekranem elektrostatycznym, uziemionym zgodnie z wytycznymi producenta,
  • Dla systemów powyżej 30 kW stosuj zabezpieczenia różnicowoprądowe typu B, dostosowane do falowników,
  • Minimalizuj długość kabli między falownikiem a transformatorem, najlepiej prowadząc przewody fazowe i PE wspólnie w jednej trasie,
  • Nie łącz ekranów kablowych z punktem neutralnym – zawsze prowadź je do wspólnego punktu uziemienia,
  • W przypadku występowania błędów typu "Insulation Fault" – zdiagnozuj źródło prądów pasożytniczych, zanim wymienisz falownik lub trafo.

 

Transformator a falownik – duet, który może się wzajemnie sabotować

Nieprzystosowany transformator, falownik o zbyt ostrym PWM, niewłaściwa trasa kablowa – i gotowe. Nawet najlepszy projekt może zamienić się w kosztowny przestój.

Dlatego relacja transformator i falownik musi być traktowana nie jako dodatek do systemu, ale fundament jego działania. I choć prąd upływu nie daje dymu ani błysku – jego skutki potrafią być równie bolesne dla Twojego bilansu energetycznego i serwisowego.

 

 

5. Napięcie międzyzwojowe – jak transformator a falownik testują granice izolacji od środka

Z zewnątrz transformator wygląda na niewzruszonego. Ciężki korpus, uzwojenia schowane za warstwami izolacji, wszystko pod kontrolą. Ale to tylko pozory. Bo najbardziej podstępne uszkodzenia powstają nie na zaciskach czy w przewodach – ale wewnątrz uzwojeń. Tam, gdzie napięcie międzyzwojowe napiera z siłą, której nie widać, dopóki nie jest za późno.

W systemach PV i przemysłowych z dużą ilością przekształtników, relacja transformator i falownik wystawiana jest codziennie na próbę. A napięcia międzyzwojowe to najczęstszy powód nieodwracalnego zniszczenia izolacji, które – choć niewidoczne – rośnie z każdym dniem pracy urządzenia.


Czym jest napięcie międzyzwojowe i dlaczego zagraża transformatorowi?

To napięcie, które pojawia się pomiędzy sąsiadującymi zwojami uzwojenia, zwłaszcza w uzwojeniach niskiego napięcia, gdzie impulsowe przebiegi z falownika nakładają się na konstrukcję uzwojenia. W przypadku pracy z sygnałem PWM o stromych zboczach (du/dt > 3000 V/μs), transformator przestaje widzieć sinusoidę, a zaczyna przyjmować serie impulsów.

Co to oznacza w praktyce?

  • Pole elektryczne skupia się punktowo między warstwami lakieru izolacyjnego,
  • Dochodzi do lokalnych przebić mikrołukowych, które stopniowo degradują izolację,
  • W transformatorach nieprzystosowanych do pracy z falownikami – prowadzi to do przebicia międzyzwojowego i awarii.

 

Realny przypadek: uszkodzenie 250 kVA po 8 miesiącach

W instalacji PV o mocy 700 kW, gdzie zastosowano klasyczny transformator suchy z uzwojeniem aluminiowym i falowniki 50 kW, po kilku miesiącach pracy zaczęły pojawiać się błędy izolacji, a w końcu – wyłączenie całego systemu.

Po rozbiórce transformatora okazało się, że napięcie międzyzwojowe doprowadziło do degradacji lakieru, a mikroprzebicia w izolacji uzwojenia niskiego napięcia stworzyły drogę do zwarcia. Gdyby od początku zastosowano transformator do współpracy z falownikami, z uzwojeniem miedzianym, podwójnym lakierem i impregnacją ciśnieniową – ten scenariusz nigdy by się nie wydarzył.


Co mówią dane?

Transformator eksponowany na sygnały o du/dt powyżej 2500 V/μs, bez odpowiedniej izolacji międzyzwojowej, traci do 50% żywotności w ciągu 1–2 lat,

Przeciętna wytrzymałość impulsowa standardowego lakieru izolacyjnego wynosi 1,2–1,5 kV między zwojami – a przebiegi z falowników potrafią generować impulsy rzędu 2,5–3 kV,

Częstotliwości przełączania powyżej 10 kHz zwiększają ryzyko rezonansów lokalnych, które mogą wzmacniać napięcie w newralgicznych punktach uzwojeń.

Jak zabezpieczyć transformator a falownik przed tą pułapką?

  • Zastosuj transformator do falownika z izolacją warstwową przystosowaną do przebiegów impulsowych,
  • Wybieraj uzwojenia o podwójnym lakierowaniu, impregnacji próżniowo-ciśnieniowej (VPI) oraz z odpowiednią separacją mechaniczną zwojów,
  • Dla instalacji >50 kW z długimi kablami – stosuj filtry sinusoidalne między falownikiem a trafem,
  • Unikaj falowników o wyjątkowo wysokim du/dt bez konsultacji z producentem trafo,
  • W projektach przemysłowych – uwzględnij pomiar napięcia międzyzwojowego przy odbiorze instalacji (nie tylko rezystancję izolacji!).

Transformator a falownik – konflikt, który narasta od wewnątrz

Ten konflikt nie daje dymu, nie wzbudza alarmów. Napięcie międzyzwojowe działa w ciszy – dzień po dniu, impuls po impulsie. Aż pewnego ranka system się nie włącza. Albo, co gorsza, kończy się zwarciem i kosztownym przestojem.

Nie pozwól, by niewidzialna siła zniszczyła to, co można było zabezpieczyć już na etapie projektu. Transformator a falownik to układ, który musi być zaprojektowany wspólnie – a nie z osobnych katalogów.

 

 

6. Rezonanse pasożytnicze – gdy transformator a falownik odbijają energię jak lustra, zamiast ją tłumić

To nie są zjawiska rodem z fizyki kwantowej – choć mogłyby. Rezonanse pasożytnicze to jeden z najbardziej nieprzewidywalnych i destrukcyjnych efektów ubocznych w pracy urządzeń energoelektronicznych. A ich najczęstszy „związek przyczynowo-skutkowy"? Nieprawidłowo dobrany układ transformator a falownik, gdzie jedna strona nadaje, druga odbija – i energia zaczyna krążyć w pętli.

Na początku mamy tylko delikatne „piszczenie", chwilowy wzrost temperatury, drobne zakłócenia napięcia. Potem – przegrzanie rdzenia, nagły wzrost harmonicznych, awaria izolacji. A wszystko zaczęło się od niewinnego zjawiska rezonansowego, które nie zostało przewidziane w projekcie.
Czym właściwie są rezonanse pasożytnicze?

To zjawisko, w którym energia gromadzi się i wzmacnia w układzie elektrycznym na skutek nakładania się częstotliwości naturalnej elementów (indukcyjność, pojemność) z częstotliwością pracy falownika.

W przypadku układu transformator a falownik, najczęściej rezonują:

  • uzwojenia transformatora (indukcyjność własna i sprzężona),
  • długie kable (linie przesyłowe o właściwościach falowych),
  • filtry LC o niedopasowanych parametrach,
  • rdzeń transformatora (zwłaszcza przy niskich obciążeniach).

Efekt? Fala napięciowa nie jest tłumiona – tylko odbijana i wzmacniana. Powstaje zjawisko „pętli odbić", które może podnieść lokalne napięcie do poziomu groźnego dla izolacji.


Przykład z farmy solarnej: rezonans, który zabił falownik i transformator

Na farmie PV 1,5 MW w południowej Polsce zgłoszono problem z okresowymi wyłączeniami falowników i „dziwnymi" szumami w transformatorze. Po pomiarach okazało się, że przy pewnym zakresie obciążenia (60–80%) układ transformator a falownik wchodził w rezonans pasożytniczy przy 5,6 kHz – jednej z harmonicznych pracy falownika.

Efekt?

  • napięcie na zaciskach transformatora rosło chwilowo o 12–15%,
  • temperatura rdzenia skakała o 20°C w ciągu minut,
  • po dwóch miesiącach padł falownik, a miesiąc później – transformator z przebiciem izolacji międzyuzwojeniowej.

Co mówią dane i normy?

Badania EPRI i ABB pokazują, że rezonans napięciowy w układach z kablami powyżej 30 m długości może podnosić lokalne napięcia do 180% Un.

Transformator niskonapięciowy z nieprawidłowym ekranowaniem może sam wchodzić w rezonans własny w paśmie 2–6 kHz,

Normy nie przewidują typowej ochrony dla rezonansów – to zjawisko projektowe, a nie awaryjne.

Transformator a falownik – jak uniknąć echa, które wzmacnia zamiast tłumić?

  • Wybieraj transformator a falownik jako układ przemyślany projektowo, nie dobierany z katalogów,
  • Dla kabli >20 m między falownikiem a trafem stosuj analizę częstotliwościową linii przesyłowej,
  • Unikaj montowania filtrów LC „w ciemno" – dopasuj je dokładnie do topologii i obciążenia,
  • Monitoruj sygnały harmoniczne w czasie rzeczywistym – wiele przemysłowych falowników oferuje tę funkcję,
  • Dobieraj transformatory z deklarowaną odpornością na harmoniczne (THDi > 40%) i dużą zdolnością tłumienia zakłóceń.

Transformator a falownik – odbiorniki, które potrafią wzmocnić, zamiast przyjąć

Największe problemy w instalacjach zaczynają się nie wtedy, gdy coś się psuje – ale gdy coś działa nie tak, jak myśleliśmy, że działa. Rezonans pasożytniczy jest właśnie takim przypadkiem. W pełni działający transformator i falownik potrafią wzajemnie wzmacniać zakłócenia – aż do granic materiałów i norm.

Tylko zgrany układ transformator i falownik, zbudowany na wspólnym projekcie i analizie częstotliwościowej, daje pewność, że Twoja instalacja nie zamieni się w wzmacniacz niekontrolowanej energii.

 

 

7. Temperatura pracy – jak transformator a falownik wytrzymują presję gorącego sezonu (albo nie)

Wyobraź sobie lipcowe południe w centrum Polski. 34°C w cieniu. Instalacja PV na pełnym słońcu, zero wiatru, powietrze stoi. Transformator zamknięty w stalowym kontenerze, falownik na ścianie południowej, obydwa bez aktywnego chłodzenia. Na monitoringach wszystko jeszcze wygląda dobrze. Ale wewnątrz? Temperatura sięga 90°C. A potem już tylko krok do termicznej degradacji materiałów izolacyjnych i krytycznego spadku sprawności.

Właśnie w takich warunkach relacja transformator i falownik przechodzi próbę ognia – dosłownie. I to, co w tabelkach producenta wygląda jak „bezpieczny margines", w praktyce okazuje się przepisem na katastrofę, jeśli projekt zlekceważy fizykę.


Dlaczego temperatura to nie tylko „czynnik środowiskowy"?

Każdy element elektryczny ma swoją klasę temperaturową – izolacja, lakier, uzwojenia, rdzeń, obudowa. Przekroczenie tej granicy nie powoduje natychmiastowej awarii, ale rozpoczyna lawinowy proces starzenia termicznego. Gdy falownik emituje ciepło, a transformator je kumuluje, tworzy się sprzężenie zwrotne – temperatury skaczą, a materiały słabną.

W szczególności:

  • Falownik obniża sprawność – powyżej 60°C nawet o 25%,
  • Transformator przekraczający 120°C na uzwojeniu traci klasę izolacji H w kilka godzin,
  • Wysoka temperatura obniża odporność izolacji na napięcia udarowe, czyli zwiększa podatność na skutki opisane w punktach 2 i 5.

 

Case z życia: pożar kontenera w warunkach „zgodnych z normą"

W 2023 roku na farmie PV 1,2 MW w województwie łódzkim doszło do samozapłonu wewnątrz stalowego kontenera zainstalowanego na otwartym terenie. W środku – standardowy transformator suchy, trzy falowniki 40 kW, brak aktywnego chłodzenia. Temperatura otoczenia: 34°C. Wewnątrz – ponad 92°C. W efekcie: stopienie izolacji, zwarcie w falowniku, ogień, który zniszczył nie tylko urządzenia, ale też infrastrukturę wsporczą.

Zabrakło tylko jednego – świadomości, że transformator a falownik to dwa źródła ciepła, które wzmacniają się nawzajem.


Fakty, które zmieniają podejście:

  • Każde 10°C powyżej dopuszczalnej temperatury roboczej skraca żywotność kondensatorów elektrolitycznych o połowę,
  • Transformator pracujący w temperaturze powyżej 130°C traci trwałość izolacji nawet o 80%,
  • Falowniki z wentylatorami o niskiej wydajności potrafią osiągnąć temperatury krytyczne już po 2 godzinach pracy pod pełnym obciążeniem.

 

Jak "ochłodzić" relację transformator i falownik?

  1. Projektuj systemy z uwzględnieniem rzeczywistego klimatu lokalizacji, nie tylko „normatywnej temperatury otoczenia",
  2. Umieszczaj falowniki i transformatory w klimatyzowanych kontenerach lub pod przewiewnymi daszkami,
  3. Stosuj czujniki temperatury na kluczowych elementach – uzwojeniach, radiatorach, skrzyniach rozdzielczych,
  4. Dobieraj transformator o wyższej klasie izolacji (np. H 180°C lub C 220°C) dla pracy w warunkach zewnętrznych,
  5. Dla instalacji >500 kW stosuj aktywny monitoring termiczny (IoT, SCADA) z automatycznym alarmowaniem.

Transformator a falownik – duet, który nie znosi gorących relacji

Ciepło to najczęściej ignorowany, a jednocześnie najbardziej zabójczy czynnik w pracy urządzeń elektroenergetycznych. Dlatego relacja transformator a falownik powinna być chłodna, dosłownie i w przenośni. Bez niepotrzebnego napięcia. Bez skoków temperatury. Bez niespodzianek.

 

 

Inżynieria to sztuka przewidywania – nie tylko projektowania

Współpraca transformatora i falownik to nie zestaw dwóch osobnych urządzeń. To system naczyń połączonych, które działają w warunkach ekstremalnych – elektrycznie, termicznie i konstrukcyjnie. I choć na wykresach wszystko może się zgadzać, to w praktyce: to projekt, serwis i dobór determinują, czy układ wytrzyma dekadę, czy padnie po sezonie.

W Energeks nie wierzymy w przypadek. Projektujemy, testujemy i dostarczamy transformatory, które są gotowe do współpracy z nowoczesną elektroniką mocy – od PV po przemysł ciężki. Wiemy, jak bardzo liczy się czas, jakość i przewidywalność – dlatego wiele modeli mamy dostępnych od ręki, z 5-letnią gwarancją inżynierskiego spokoju.

Sprawdź naszą ofertę: Transformatory dostępny od ręki – 5 lat gwarancji

Jeśli chcesz być na bieżąco z rynkowymi analizami, realnymi case'ami z budowy i praktycznymi wskazówkami inżynierskimi – dołącz do nas na LinkedIn. Dzielimy się tam nie tylko ofertą, ale przede wszystkim doświadczeniem. Znajdziesz tam ludzi takich jak Ty: świadomych, konkretnych, nastawionych na rozwój.

Energeks na LinkedIn

Dziękujemy, że jesteś z nami. I pamiętaj – energia nie wybacza niefrasobliwości, ale nagradza precyzję. Zawsze warto projektować z głową... i z chłodnym układem transformator i falownik.

 

Cover Photo:
Inverter.com

 

Autor:
Energeks
Źródło:
https://ieeexplore.ieee.org/document/8419244
Dodał:
EnerGeks Transformatory Sp. z o. o.