Japonia całkowice zależna od dostaw ropy z Bliskiego Wschodu

W tym miesiącu Japonia zamknęła ostatni ze swoich 54 reaktorów atomowych. Na razie nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle zostaną one z powrotem uruchomione.  Jedno jest jednak pewne, bez energetyki atomowej  kraj jest całkowicie uzależniony od importu paliw kopalnych.

Po USA i Francji, Japonia posiadała trzecią najbardziej rozwiniętą i najsilniejszą infrastrukturę jądrową. Tuż przed niszczycielskim trzęsieniem ziemi i tsunami w marcu 2011 roku, energetyka jądrowa zaspokajała prawie 30% krajowego zapotrzebowania na prąd. Energetyka wiatrowa i wodna oraz inne OZE stanowiła mniej niż 10%. Reszta pochodziła z paliw kopalnych, które w większości były importowane, ponieważ Japonia nie posiada tych surowców naturalnych.

Po 1973r., kiedy to Japonia negatywnie odczuła skutki decyzji krajów Bliskiego Wschodu o wprowadzeniu embarga, postanowiono zainwestować w program jądrowy. Przyspieszono ejgo wdrażanie rozpoczęte w latach 50’, aby uchronić się w przyszłości przed podobną sytuacją. Jednak mimo to w 2010r. źródło połowy energii elektrycznej pochodziło z ropy naftowej, w większości (ok. 85%) przywiezionej z Bliskiego Wschodu.

Zależność Japonii od dostaw ropy z Bliskiego Wschodu zmniejszyła się znacząco po 1970r. (w krytycznym momencie wynosiła blisko 90%) do niecałych 70%. Jednak potem gwałtownie wzrosła, ponieważ kraje takie jak Chiny i Meksyku znacząco zmniejszyły eksport ropy.

Od marca 2011r. stopniowo spada znaczenie energii atomowej. Japonia musi ją jakoś zastąpić np. importowanym surowcem. Japoński Instytut Energii Handlowej szacuje, że w roku podatkowym 2011 kraj wyda blisko 50 mld dolarów więcej na import paliwa kopalnego (30 mld dolarów na energię elektryczną). W praktyce oznacza to, że wyemitowane zostanie ok. 2%  więcej dwutlenku węgla niż w 2010r przy jednoczesnym spadku wyprodukowanej energii.

Instytut Gospodarki Energetycznej prognozuje, że w tym roku, przy wyłączonych reaktorach, Japonia wyda blisko sześćdziesiąt miliardów dolarów więcej niż w 2011 roku na import zagranicznej ropy naftowej, gazu ziemnego i węgla. Emisje dwutlenku węgla może wzrosnąć nawet  o 5,5%.

(ma)