Polskie koncerny energetyczne tracą na giełdzie

Z 1000 zł zainwestowanych w papiery Enei, inwestor ma dziś tylko 860zł.

Kapitalizacja państwowych grup energetycznych na giełdzie w 2012 r. zmniejszyła się o 5 mld zł. Największe spadki zanotowała Enea, która jest trzecią pod względem wielkości grupą energetyczną w naszym kraju.

2 stycznia 2012r. na koniec dnia kurs poznańskiej spółki wynosił 17,66 zł za walor. Niedawno zaś Enea zakończyła notowania z wynikiem 15,26 zł. Prosty przykład: z 1000 zł zainwestowanych w papiery Enei w portfelu inwestora zostałoby dziś już tylko 860 zł.

Zysków nie przynosi również Tauron, który dostarcza energię do 5,3 mln klientów. Od początku roku wycena spółki spadła z 5,01 zł do 4,47 zł. To 11 procentowy spadek na giełdzie.

Najlepsze wyniki osiąga PGE, największy dystrybutor energii w Polsce, jednak są one wciąż ujemne. Na koniec pierwszej tegorocznej sesji kurs wynosił 19,25 zł za walor, teraz notowania spadły do 17,75 zł  (-8%) Jeśli przypomnimy sobie cenę emisyjną na poziomie 23 zł za papier z listopada 2009 r. możemy zrozumieć rozmiar problemu.

Jedyną pociechą może być fakt, iż dołujące notowania są zmorą nie tylko polskich spółek. Notowania czeskiego CEZ zjechały ze 131 zł za akcję na początku roku do 103 zł wczoraj, czyli o 21%.

– Sektor energetyczny kolejny rok może zaliczyć do nieudanych, gdyż jego akcje zachowały się gorzej od szerokiego rynku, a odchylenie od indeksu sięgnęło ponad 20% – mówi Krzysztof Kliszcz z Domu Inwestycyjnego BRE, autor raportu z 30 listopada.

Grupy energetyczne notują spadki na giełdzie, mimo dobrych wyników finansowych – zyski operacyjne EBITDA i przychody PGE, Tauronu oraz Enei w tym roku będą wyższe niż w 2011 r. Analitycy sądzą jednak, że za spadek kursów akcji odpowiadają inwestorzy, którzy boją się o wyniki w przyszłym, niezwykle trudnym roku.

– Zmniejszone zapotrzebowanie na prąd wywołało rekordowo niskie ceny czarnej energii na giełdzie. Jeśli nałożyć na to kary za niewypełnione obowiązki udziału zielonej energii i koszty zakupu CO2, które czekają sektor w 2013 r., najbliższa przyszłość energetyki rysuje się w ciemnych barwach – mówi DGP Paweł Puchalski, szef biura analiz DM BZ WBK.

Niskie ceny energii nie ułatwiają grupom realizację nowych elektrowni, a to zniechęca inwestorów.
– Nowe bloki buduje się na kilkadziesiąt lat, ale jeśli początek inwestycji zbiega się z ceną energii w okolicach 165–170 zł za MW (przy których inwestycje w nowe bloki węglowe nie są opłacalne), ryzyko takiego projektu gwałtownie rośnie – podkreśla analityk.

Takie inwestycje planują wszyscy wielcy gracze energetyki. Wiosną rusza budowa elektrowni 1800 MW za 11,5 mld zł w Opolu, realizowana przez PGE. Tauron  już niedługo dokona wyboru wykonawcy  nowego bloku w Jaworznie za ok. 5 mld zł, a Enea właśnie rozpoczęła realizację w Kozienicach elektrowni o mocy 1000 MW za podobną kwotę.
– Dzisiejsze ceny energii nie uzasadniają żadnej z tych decyzji inwestycyjnych. Spółkom pozostaje liczyć na silny wzrost ceny energii w przyszłości. Jest jednak pytanie, kto miałby tę energię po znacznie wyższych cenach kupować? – zastanawia się Paweł Puchalski.

Sceptyczni są także szefowie koncernów energetycznych, ale nie wszyscy o swoich obawach mówią głośno. Na spotkaniu z dziennikarzami Krzysztof Kilian, prezes PGE, tłumaczył, że próba wyliczenia opłacalności inwestycji w energetyce jest teraz niezwykle trudna, ponieważ istnieje za dużo niewiadomych. Największe z nich dotyczą popytu i cen energii, kosztów zakupu uprawnień do emisji CO2, a również kondycją polskiej branży budowlanej.

Te wszystkie czynniki wpłyną na znaczne pogorszenie wyników operacyjnych grup energetycznych w 2013 r. Spodziewają się tego analitycy i DM BZ WBK, i DI BRE.

(ma)