Powrót do listy artykułów Aktualizowany: 2025-06-23
Transformator suchy czy olejowy - co lepsze w 2025 roku?

Czy lepiej wybrać transformator olejowy czy suchy?

Czas czytania: 5 minut

 

Czy różnice między transformatorem suchym a olejowym naprawdę mają aż takie znaczenie?

I czy transformator olejowy jest bezpieczny?


To pytania, które wracają na każdym etapie projektowania nowej rozdzielni, modernizacji sieci czy budowy stacji PV. Na pozór wybór wydaje się prosty – „weźmy ten, co tańszy". Ale im dłużej się nad tym zastanowić, tym bardziej okazuje się, że „tańszy" nie zawsze znaczy lepszy. Ani bezpieczniejszy.

Ten artykuł to coś więcej niż porównanie techniczne. To praktyczny przewodnik dla inwestorów, projektantów, elektryków i decydentów, którzy nie chcą później łapać się za głowę, że "nikt mi nie powiedział".

Zdradzimy m.in.:

  • czym różni się zasada działania transformatora suchego i olejowego,
  • jak wygląda konserwacja i które rozwiązanie lepiej radzi sobie z chłodzeniem,
  • co mówią najnowsze normy PN-EN 60076 i 50588,
  • i jak naprawdę wyglądają koszty całkowite w długim okresie.

 

Jak działa transformator i co różni transformator olejowy z suchym?

Zacznijmy od rzeczy, którą wszyscy wiedzą, ale rzadko kto tłumaczy to bez żargonu.

Transformator to urządzenie, które przekłada napięcie z wysokiego na niskie lub odwrotnie.

Robi to dzięki zjawisku indukcji elektromagnetycznej. Ale tu zaczynają się różnice: w środku transformatora olejowego przewody i rdzeń zanurzone są w oleju izolacyjnym, a w transformatorze suchym całość chłodzi powietrze lub specjalny żywiczny materiał.

Transformator olejowy bazuje na zbiorniku z olejem mineralnym lub syntetycznym, który pełni dwie funkcje jednocześnie: izoluje elektrycznie i odbiera ciepło.

To technologia znana, sprawdzona, stosowana od dziesięcioleci, szczególnie tam, gdzie kluczowa jest niezawodność pod dużym obciążeniem.

Transformator suchy (tzw. żywiczny) nie ma oleju -  uzwojenia są zalewane specjalną masą izolacyjną (żywicą epoksydową) i chłodzone powietrzem, często z pomocą wentylatorów.

Dzięki temu jest lżejszy, nie cieknie i może bezpiecznie pracować bliżej ludzi – np. w piwnicy biurowca, galerii handlowej czy tunelu metra.

Czyli: olej – dla mocy i wytrzymałości, suchy – dla bezpieczeństwa i wygody. Ale to dopiero początek.

 

 

2. Bezpieczeństwo, chłodzenie, konserwacja – czyli co naprawdę liczy się w codziennej eksploatacji 

Bezpieczeństwo transformatora to temat, który wychodzi poza sferę katalogów i specyfikacji.

To kwestia projektowania, użytkowania, a często także... zdrowego rozsądku. Dlatego analizując transformator suchy czy olejowy co lepsze, musimy spojrzeć głębiej niż tylko w punkt zapłonu.


Czy transformator olejowy jest bezpieczny?

W transformatorach olejowych zawsze istnieje ryzyko rozszczelnienia zbiornika i wycieku oleju. Nawet przy najlepszych uszczelnieniach i systemach kompensacji objętości (np. konserwatorach z poduszką azotową) zdarzają się awarie. W obiektach zamkniętych oznacza to konieczność stosowania dodatkowych zabezpieczeń: wanien olejowych z czujnikami, systemów detekcji gazów, a nawet systemów gaśniczych w technologii NOVEC czy CO₂.

A suchy?

Z kolei transformator suchy eliminuje całkowicie ryzyko wycieku, ale nie oznacza to, że jest niezniszczalny. Przeciążenia i zanieczyszczenia mogą prowadzić do przegrzania cewki, powstania łuku elektrycznego, a w skrajnych przypadkach – do zapłonu izolacji. Dlatego tak istotne jest odpowiednie odprowadzanie ciepła, czystość pomieszczenia i kontrola wilgotności.
Chłodzenie – nie tylko kwestia wentylatora

W transformatorze olejowym najczęściej stosuje się chłodzenie ONAN (Oil Natural Air Natural), ewentualnie ONAF, czyli z wymuszonym przepływem powietrza. Dzięki dużej pojemności cieplnej oleju oraz naturalnej konwekcji, tego typu chłodzenie zapewnia stabilność parametrów nawet przy znacznym obciążeniu. W transformatorach suchych najczęściej stosuje się chłodzenie AN (Air Natural) lub AF (Air Forced), które może wymagać dodatkowego systemu nadmuchu, wentylatorów i monitoringu temperatury.

Warto dodać, że transformator suchy, choć bezpieczniejszy, ma mniejszą odporność na dynamiczne przeciążenia np. w systemach OZE, gdzie praca jest nierówna i nieprzewidywalna.
Konserwacja - czyli kto będzie to serwisować za 5 lat?

Transformator olejowy wymaga regularnej analizy oleju: badania jego parametrów dielektrycznych, zawartości wody, gazów rozpuszczonych (DGA – Dissolved Gas Analysis), wskaźnika kwasowości i liczby neutralizacji. Niewielkie odchylenia mogą być pierwszym sygnałem poważniejszych problemów.

Transformator suchy z kolei nie wymaga typowej konserwacji olejowej, ale za to trzeba dbać o czystość obudowy, sprawność wentylatorów, szczelność osłon oraz regularnie kontrolować temperaturę uzwojeń i poziom hałasu.

W praktyce oznacza to mniej pracy okresowej, ale większą wrażliwość na warunki otoczenia.

 

3. Normy PN-EN: 60076 vs. 50588 – czy Twój transformator naprawdę je spełnia? 

Normy techniczne to temat, który często traktujemy jak zło konieczne. A jednak to właśnie one decydują, czy transformator w ogóle może być użyty w sieci publicznej, czy przejdzie odbiór i... czy nie okaże się później kosztownym błędem projektowym. Dla osób podejmujących decyzje zakupowe, zrozumienie różnic między normą PN-EN 60076 a 50588 może zaoszczędzić nie tylko nerwów, ale też pieniędzy.


PN-EN 60076 – podstawa techniczna każdego projektu

Ta norma to „biblia" projektantów transformatorów energetycznych. Reguluje praktycznie wszystkie kluczowe parametry:

  • dopuszczalne poziomy temperatury uzwojeń,
  • rodzaje chłodzenia i ich oznaczenia (np. ONAN, ONAF, AN),
  • poziomy napięć probierczych,
  • wymagania izolacyjne dla transformatorów niskiego, średniego i wysokiego napięcia,
  • klasy ochrony IP i IK,
  • oraz dopuszczalny poziom hałasu (w dB).

Dla transformatorów olejowych oznacza to konieczność przeprowadzenia badań szczelności, testów wytrzymałości elektrycznej oleju, sprawdzenia zabezpieczeń termicznych i zgodności ze wskaźnikami wzrostu temperatury (np. nie więcej niż 65°C powyżej temperatury otoczenia dla uzwojeń miedzianych).

Transformator suchy musi z kolei spełnić inne wymagania – np. testy ogniowe (tzw. Fire Behavior Class F1), dopuszczalne obciążenie cieplne, czy zgodność z wytycznymi montażowymi w obszarach o ograniczonej wentylacji.


PN-EN 50588 – efektywność energetyczna w świetle unijnych regulacji

To norma, która od 1 lipca 2015 roku (wraz z rozporządzeniem Komisji UE 548/2014) zmieniła rynek. Wprowadziła obowiązkowe limity strat mocy dla transformatorów mocy do 3150 kVA. Oznacza to, że niezależnie od kosztu zakupu, urządzenie musi osiągać minimalny poziom efektywności energetycznej, by mogło być dopuszczone do użytku w krajach UE.

W praktyce: transformator o mocy 1000 kVA, który generuje więcej niż dopuszczalne 1380 W strat jałowych i 10500 W strat obciążeniowych, po prostu nie przejdzie odbioru. A jeśli przejdzie, to tylko w przypadku zastosowania jako element zamienny lub w aplikacjach specjalnych (np. wojskowych).

To szczególnie istotne w kontekście projektów OZE i budynków pasywnych, gdzie każdy wat się liczy – nie tylko ze względu na środowisko, ale też na ROI (Return On Investment).

Wybierając transformator, który spełnia tylko 60076, ale nie 50588, inwestor może mieć później problem z uzyskaniem dofinansowania z UE lub spełnieniem wymogów ESG w większych projektach infrastrukturalnych.

 

  • Więcej o normach dotyczących transformatorów przeczytasz w naszym atykule:

Jakie są normy i badania obowiązkowe dla transformatorów?

 

4. Co się bardziej opłaca? Koszty zakupu, eksploatacji i serwisu

Tu nie ma jednej odpowiedzi - są tylko dobre pytania.

W branży elektroenergetycznej zdarza się zaskakująco często, że decyzje o zakupie transformatora podejmowane są głównie na podstawie ceny katalogowej. A przecież cena zakupu to tylko wierzchołek góry lodowej. Rzeczywisty koszt transformatora ujawnia się dopiero w trakcie jego całego cyklu życia – od montażu, przez eksploatację, po utylizację.


Koszty zakupu – punkt startowy, ale nie punkt decydujący

Transformator olejowy o mocy 1000 kVA może być nawet o 30–40% tańszy niż suchy odpowiednik. Wynika to z prostszej konstrukcji, niższych kosztów materiałów (np. brak żywic izolacyjnych) oraz mniejszego nakładu na chłodzenie.

W wielu przetargach tańszy koszt początkowy bywa decydujący – szczególnie gdy kryterium oceny to „najniższa cena".

Ale warto dodać: transformator suchy często dostarczany jest z wbudowanym monitoringiem temperatury, czujnikami, a niekiedy także z możliwością integracji z BMS-em. To oznacza mniej kosztów integracji i szybszy rozruch instalacji.


Koszty eksploatacji – czyli ile kosztuje 1 MWh strat?

Straty energii w transformatorze można przeliczyć na konkretne złotówki.

Przykład: transformator 1600 kVA pracujący 24 godziny na dobę generuje średnio 1200 W strat jałowych i 13000 W strat obciążeniowych. Przy średniej cenie energii na poziomie 0.65 zł/kWh roczne straty mogą wynieść ok. 63 000 zł.

Transformator suchy najczęściej charakteryzuje się niższymi stratami jałowymi, ale nieco wyższymi stratami obciążeniowymi. W aplikacjach o dużej zmienności (np. fotowoltaika, przemysł cykliczny) oznacza to realną oszczędność energetyczną i krótszy czas zwrotu inwestycji.

W przypadku transformatorów olejowych serwis obejmuje:

  • badanie i wymianę oleju co 3–5 lat (koszt od 2 000 do 10 000 zł),
  • analizy DGA i parametrów chemicznych,
  • inspekcje szczelności i czyszczenie radiatorów,
  • czasem nawet mobilny serwis z użyciem dehydratatora.

Dla transformatora suchego zakres serwisowy jest znacznie prostszy: kontrola wizualna, przegląd wentylatorów, pomiar rezystancji izolacji, sprawdzenie czystości kanałów powietrznych. Rzadziej, ale bardziej wymagające, mogą być naprawy uszkodzeń mechanicznych lub pęknięć żywicy – których jednak można często uniknąć, stosując dobre fundamenty i tłumienie drgań.
Koszty końcowe – recykling i wycofanie z eksploatacji

Transformator olejowy to także obowiązek utylizacji zużytego oleju, który bywa klasyfikowany jako odpad niebezpieczny. To kosztowny i biurokratyczny proces. W przypadku transformatora suchego recykling materiałów jest prostszy i bardziej ekologiczny  nie generuje płynnych odpadów, a komponenty są łatwiej separowalne.

W skrócie: transformator suchy może być droższy na start, ale kosztuje mniej przez kolejne 25 lat pracy. I nie przyprawia o ból głowy, gdy trzeba go wymienić.

 

Wybieraj świadomie, projektuj z głową – i nie bój się pytać

Transformator to nie tylko kawałek metalu i miedzi.

To decyzja, która wpływa na bezpieczeństwo ludzi, jakość zasilania i koszty operacyjne na lata.

A wybór między wersją suchą a olejową to coś więcej niż techniczna różnica – to odzwierciedlenie wartości, jakie stawiasz w centrum projektu: trwałość, niezawodność, odpowiedzialność.

W Energeks od lat pomagamy naszym partnerom przejść ten proces świadomie.

Dostarczamy zarówno transformatory suche, jak i olejowe – certyfikowane, dostępne od ręki, gotowe do odbioru w 48h, pełną ofertę znajdziesz tutaj.


Sprawdź naszą aktualną ofertę w sklepie Energeks Shop – tam znajdziesz modele dostępne w magazynie, gotowe do montażu na Twojej inwestycji.

Jeśli potrzebujesz indywidualnej wyceny, porównania modeli lub chcesz dopytać o konkretne normy i dokumentację – zapraszamy do kontaktu. Mamy nie tylko sprzęt, ale i ludzi, którzy znają go od środka.

Dziękujęmy za lekture. Mamy nadzieję, że ten artykuł był dla Ciebie pomocny, inspirujący i wart każdej minuty.


Jeśli chcesz być na bieżąco z technicznymi analizami, nowościami produktowymi i inspirującymi historiami z branży – dołącz do naszej społeczności na LinkedIn:
---> Energeks na LinkedIn


Twoje doświadczenie i głos mogą wnieść coś ważnego do naszej wspólnej misji.

 

Autor:
Energeks
Dodał:
EnerGeks Transformatory Sp. z o. o.