Żółte światło dla Chińczyków

Żółte światło dla Chińczyków

Ważą się losy budowy bloku węglowego w Turowie. Rząd waha się, czy pozwolić na inwestycję, za którą odpowiadać miałaby chińska firma, Shanghai Electric.

Koncern PGE, który jest ściśle zależny od naszego Państwa nie jest pewny, czy najtańsza oferta, jaką złożyli Chińczycy będzie najlepszym rozwiązaniem. Alternatywną są dwie nieco droższe oferty – wystosowane przez konsorcjum Hitachi i Budimeksu oraz koreańskiego Doosanu.

Kluczowym parametrem branym pod uwagę przy przetargu jest, jednak cena, bo stanowi aż 85% całej oceny. Z drugiej strony, rząd boi się zawierać umowy z podmiotami chińskimi, mając przed oczami pokłosie nieudanego kontraktu na budowę odcinka autostrady A2 z ich udziałem. Do tej pory nie udało wyegzekwować się kar nałożonych na odpowiedzialne za budowę podmioty.

Obecnie, resorty skarbu państwa i gospodarki nie zgadzają się, co do wyboru. Pozostawiają go spółce PGE GiEK, od której mają nadzieję uzyskać rzetelną analizę wszystkich trzech ofert.

Chińska propozycja może zostać odrzucona z powodu błędów formalnych, co jest jednym z rozwiązań, które PGE może przyjąć w celu zmiany ewentualnego inwestora. W rękach PGE jest także możliwość unieważnienia przetargu, na przykład z powodu zredukowanego od czasu ogłoszenia pierwszego przetargu budżetu. Jest to, jednak opcja, która może przesunąć czas realizacji inwestycji co najmniej o dwa lata.

Trzecim rozwiązaniem, którego może podjąć się PGE, to przystanie na propozycję Chińczyków. Tak, z pewnością, chciałoby sprawę zakończyć turowskie przedstawicielstwo PGE, które zamknęło w ubiegłym roku trzy stare bloki i potrzebuje nowego, opalanego węglem brunatnym, o mocy 450 MW. W przeciwnym wypadku, Turów będzie generował przez najbliższe lata same straty.

Co zdecyduje spółka? Dowiemy się w najbliższym czasie.

(rr)