Philips zamyka fabryki tradycyjnych żarówek.

Firma będzie zmuszona zlikwidować niektóre fabryki tradycyjnych żarowek

Producent oświetlenia Philips poinformował o wprowadzeniu programu oszczędnościowego. Dyrektor zarządzający Frans van Houten przyznał, że spółka będzie zmuszona zamknąć niektóre fabryki produkujące tradycyjne żarówki.

W Polsce pracę w  firmie Philips znajduje obecnie blisko 7 tysięcy pracowników w 4 zakładach produkcyjnych oraz organizacji marketingowo-sprzedażowej. Firma to jeden z największych inwestorów zagranicznych obecnych na polskim rynku. Ma dwie fabryki, w Pile i Pabianicach.

Choć w ostatnim czasie zyski zostały podwojone, plan oszczędnościowy jest wcielany w życie. Jak tłumaczy Frans van Houten, holenderski producent artykułów oświetleniowych i konsumenckiej elektroniki, wzrost zysków był możliwy głównie dzięki sprzedaży nieopłacalnego biznesu telewizyjnego. Zysk netto za trzeci kwartał wyniósł 169 mln euro wobec 74 mln euro przed rokiem.

Wtedy to ceny akcji holenderskiego koncernu zwiększyły o 4,6%. Jednak Philips stoi przed kolejnymi wyzwaniami, musi sprostać m.in sytuacji w Europie, gdzie interesy prowadzi się coraz trudniej ze względu na przeciągający się kryzys zadłużeniowy.

Firma jest zmuszona zatem zmniejszyć koszty. Podając tę informację, podała, że skumulowane oszczędności wyniosły 306 mln euro w trzecim kwartale.

Dalej odczuwamy poważne problemy ekonomiczne na skalę globalną, co wyhamowuje rozwój firmy – powiedział dyrektor zarządzający Frans van Houten.

W ubiegłym roku na produkcji telewizorów w okresie od lipca do września firma straciła 54 mln euro. Philips jest natomiast najważnieszym na świecie producentem artykułów oświetleniowych. Jak twierdzą przedstawiciele spółki prawie jedna czwarta to diody LED.

Van Houten przyznał, że w konsekwencji spółka będzie musiała zlikwidować niektóre fabryki produkujące tradycyjne żarówki.

(ma)