Powrót do listy wiadomości Dodano: 2013-02-18  |  Ostatnia aktualizacja: 2013-02-18
Zamieszki w Bułgarii o rachunki za prąd
Od ponad dwóch tygodni Bułgarzy wychodzą na ulice swoich miast.
Od ponad dwóch tygodni Bułgarzy wychodzą na ulice swoich miast.

Bułgarzy wciąż protestują przeciwko wysokim cenom energii. Domagają się dymisji rządu a także zwiększenia państwowej kontroli nad dystrybutorami energii i nacjonalizacji tych przedsiębiorstw.

Około 2 tys. osób zablokowało jedno z ważniejszych skrzyżowań w Sofii, a następnie przemieściło się pod parlament. Budynek obrzucono pomidorami i kamieniami. Zaatakowana policja użyła siły. Jak podaje publiczna telewizja zatrzymano co najmniej trzy osoby, w tym jednego z organizatorów protestów. Rozruchy trwały ponad dwie godziny.

Demonstranci mieli transparenty z napisami "Dymisja!", "Diankow odszedł, kolej na Borysowa!", "Bojko, idź sobie!". Simeon Diankow był wicepremierem i ministrem finansów w rządzie premiera Bojko Borysowa. W poniedziałek podał się do dymisji.

Strajkowano także w innych bułgarskich miastach. Kilka tysięcy osób protestowało w Błagojewgradzie i Starej Zagorze, w Warnie czy Płowdiwie, gdzie spalono czwarty od początku protestów samochód należący do dystrybuującej energię firmy EVN.

Demonstranci, którzy organizują się w internecie, zapowiadają kolejne demonstracje.

Początek protestów dały wysokie rachunki, lecz wystąpienia mają głębsze korzenie - poczucie braku sprawiedliwości, niskie dochody. Spodziewam się adekwatnych kroków od odpowiedzialnych instytucji - podkreślił Prezydent Rosen Plewnelijew w poniedziałkowym wystąpieniu.

Protesty mogą także zmienić scenę polityczną w kraju, bo opozycja żąda powołania tymczasowego gabinetu i rozpisania przyśpieszonych wyborów (normalnie wybory powinny się odbyć na początku lipca).

Od ponad dwóch tygodni Bułgarzy wychodzą na ulice swoich miast. Powodem tego są niezwykle wysokie rachunki za prąd i ogrzewanie za grudzień. Blokowano ulice, niszczono portrety premiera i ministrów. Najliczniej protestowano w Warnie (30 tys. osób). Władze obiecały podjęcie natyczmiastowych działań w celu regulacji rynku energii elektrycznej dla ludności.

Przedsiębiorstwa dystrybucji energii elektrycznej w Bułgarii zostały sprywatyzowane w 2004 r. Większościowe udziały w zakładach w zachodniej części kraju, w tym w Sofii, nabyła czeska firma CEZ, w Płowdiwie i południowej Bułgarii - austriacka EWN. Zakłady w regionie Warny i północno-wschodniej części Bułgarii kupiła niemiecka E.ON, która w minionym roku odsprzedała je czeskiej spółce PRO-Energo. Rząd Borysowa wystawił na sprzedaż na giełdzie mniejszościowe udziały należące do skarbu państwa.

(ma)

urządzenia z xtech

Interesują Cię ciekawostki i informacje o wydarzeniach w branży?
Podaj swój adres e-mail a wyślemy Ci bezpłatny biuletyn.

Komentarze (1)

  • anonim

    2013-02-25 09:52

    Sytuacja gospodarcza w Polsce nie jest dobra, jeśli będzie recesja to w Polsce za rok może dojść do podobnych zamieszek jak w Bułgarii.

Wystąpiły błędy. Prosimy poprawić formularz i spróbować ponownie.
Twój komentarz :

Czytaj także