Technologia litowo-jonowa jako przyszłość magazynowania energii

Fot. Pixabay CC0

Wielu ekspertów jest zgodnych, że świat potrzebuje lepszych akumulatorów do samochodów elektrycznych i zarządzania siecią energii odnawialnej. Jednak przyszłością - przynajmniej na razie  - będzie akumulator przeszłości.

Akumulatory litowo-jonowe mają wiodącą pozycję na rynku, a umocni się ona jeszcze bardziej na fali planowanych nowych fabryk. Na całym świecie, w Chinach, Stanach Zjednoczonych, a nawet Tajlandii powstają fabryki, przez co ich ceny jeszcze bardziej spadają. Z kolei wydawane miliardy tworzą silną zachętę dla przemysłu do ciągłego ulepszania tej technologii zamiast poszukiwania nowych rozwiązań.

Erik Terjesen z Ionic Materials powiedział: „Uważamy, że lit nie zostanie zakłócony". Firma z siedzibą w Massachusetts jest jedną z kilku próbujących udoskonalić akumulatory półprzewodnikowe, często uważane za prawdopodobnego następcę litowych. Ten typ nie posiadałby łatwopalnej cieczy, która obecnie sprawia, że ich starsze, litowe odpowiedniki mogą zapalić się w samochodzie czy laptopie. 

Wynaleziona w latach 70. technologia litowo-jonowa stała się podstawą magazynowania energii. To, co zaczęło się w elektronice użytkowej można teraz znaleźć w samochodach elektrycznych i sieci energetycznej. „Jest to bardzo wszechstronna technologia, więc za każdym razem, gdy staje się tańsza, otwiera się przed nią więcej segmentów popytu" - powiedział Logan Goldie-Scot, szef działu badań nad magazynowaniem energii w BloombergNEF.

Nie wszyscy są jednak przekonani, że technologia ta może wszystko. Chociaż firmy
takie jak Tesla Inc. zaczęły już podłączać akumulatory litowo-jonowe do sieci, instalacje zazwyczaj
dostarczają energię elektryczną tylko przez cztery godziny.  Wiele alternatyw jednak się nie przyjmuje, gdyż lit w zupełności zapewnia rozwój rynku. Trudno jest zatem przekonać potencjalnych klientów do wyboru mniej znanych technologii. 

(KB)